|
Deptak Forum literackie |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deletrix
Beta-Zołza
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Zołz
|
Wysłany: Czw 21:29, 20 Mar 2008 Temat postu: Fanfiction |
|
|
Pokerzysta
Ten fic jest jednym z moich ulubionych. Nie dość, że jest o Severusie, to pokazuje ciekawe spojrzenie na postaci. Są jak... marionetki w rękach autora.
Perełek można w nim znaleźć od groma. A Sever taki severowaty...
Daję cytaty z dwóch pierwszych rozdziałów, aby zachęcić do przeczytania dzieła Sh'eenaz.
Właściciel dużego, haczykowatego nosa i przetłuszczonych włosów do ramion, obecnie rozrzuconych w artystycznym nieładzie na czarnej poduszce, chrapał bardzo głośno. Tak na marginesie, Severus uwielbiał czerń, bo jak twierdził napawała go optymizmem i jakąś niezdrową satysfakcją. To dlatego Potterowi oceniał prace wyłącznie czerwonym długopisem.
Tej nocy Severus miał naprawdę ładny sen. Powiedział Jamesowi Potterowi, że jest największym kretynem w całej historii Hogwartu, a jego eliksir wygląda tak, jakby ktoś właśnie pomylił toaletę z kociołkiem, następnie wstawił mu pałę z trzema wykrzyknikami i podpisał się pod jego kartą egzaminacyjną z ogromnym zawijasem. Nie miał pojęcia, jak mógł egzaminować człowieka, z którym chodził do szkoły, ale po głębszym zastanowieniu stwierdził, że widocznie ktoś wreszcie docenił jego geniusz i wprost proporcjonalny do niego kretynizm Jamesa.
Mistrz Eliksirów dostrzegał w nocy tylko jedno piękno - była czarna.
Nie, bez niej byśmy nie istnieli. Dała nam świadomość i odebrała wolę, a przynajmniej jej większość. Marionetki, jesteśmy jak marionetki, Minerwo. Żeby było zabawniej, świadome do bólu marionetki.
Nie wierzysz, bo tobie się nie udało. Nigdy, choć nie raz tego pragnąłeś, ale nie wyciągnąłeś ręki. Co roku tylko prosisz o stanowisko nauczyciela obrony przed Czarną Magią, ale nigdy nie robisz nic więcej prócz tego, co nakazują ci zasady i prawa, które ona na nas wszystkich nałożyła. Przyzwyczaiłeś się do konwencji i pogodziłeś się z nią, bo tak jest lepiej. Bo to nie daje nadziei ani jej nie odbiera. Kiedy mówisz, że wilkołak nie może przejść przemiany w samym środku dnia, dusisz w sobie zazdrość, a nie mógłbyś jej znieść. Oszukujesz sam siebie, Severusie. Sam przed sobą nosisz maskę. Nie musisz nic mówić, i tak wiesz, że mam rację.
Ostatnio zmieniony przez Deletrix dnia Czw 21:31, 20 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ciri
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków, a jak :]
|
Wysłany: Pią 18:25, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Draco Trilogy
— Istotnie — warknął Lucjusz. — Mówiłeś to samo o pomyśle, aby zabić Pottera, wysyłając mu zatruty prezent urodzinowy do domu jego krewnych, gdzie, niech ci przypomnę, jest chroniony Zaklęciem Rodzinnym Dumbledore’a. Skończyło się na tym, że jego kuzyn zjadł czekoladki i zwymiotował przez okno na śmierciożerców, którzy przybyli zabrać ciało Harry’ego. Pamiętasz to, Macnair? I był jeszcze ten raz, kiedy Nott próbował wkraść się do Hogwartu i uprowadzić chłopaka, a Wierzba Bijąca ścięła mu głowę. I kiedy Zabini próbował wysłać chłopakowi wybuchającą miotłę, Dumbledore przechwycił ją i odesłał w innym opakowaniu. Musieli pochować Zabiniego w pudełku od zapałek! — wykrzyknął Lucjusz, wymachując mieczem dla podkreślenia swych słów. — Więcej śmierciożerców zginęło z powodu głupich spisków mających na celu zabicie Harry’ego Pottera niż z ręki aurorów Ministerstwa Magii!
Jest to dosyć kwikogenny kawałek, a ja go bardzo lubię. To oczywiście cytat z Draco Dormiens, a dokładnie to jest... trzeci rozdział.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Deletrix
Beta-Zołza
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Zołz
|
Wysłany: Czw 21:42, 20 Mar 2008 PRZENIESIONY Pią 18:28, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
— Macie całą wioskę nazwaną waszym imieniem? — zdumiała się Hermiona.
— Tak. Zadziwiające, że nie uderzyło mi to do głowy, prawda? — odparł Draco.
Draco Trilogy
— Czy mój dotyk pali? — zapytał przeraźliwym głosem. — Czy to cię boli, Harry Potterze?
— Nie — odparł Draco. — Ale łaskocze jak diabli.
Draco Trilogy
— To koniec — odezwał się Harry tym samym martwym głosem. — Upadłem na samo dno.
— Hej, zobacz — powiedział Fred. — Syriusz wraca. I ma ze sobą Malfoya.
— Myliłem się — stwierdził Harry. — Tu jest jeszcze głębiej.
Draco Trilogy
— Och, oczywiście, że tak uważasz — warknął Ron. — W końcu obcałowałaś tego Malfoya, zupełnie naturalne, że chcesz teraz ratować jego skórę. Ty… Ty niedobra dziewczyno.
Hermiona przewróciła oczami.
— No wiesz co, Ron!
Syriusz skrzyżował ręce na piersi.
— Nie odejdę stąd bez Draco — powtórzył.
— Ciebie też całował? — spytał George. — Nie próżnuje ten Malfoy.
Draco Trilogy
Jak to mówią: “Komu w drogę… temu Czarny Pan ucina nogę”.
MY ALL
*dusi się ze śmiechu*
EDIT: Nie wiedziałam, że mam cytaty zapisane na komputerze *hahaha*
Mało ich... no cóż, w końcu komu się chce wyłapywać cytaty, kiedy sam tekst chorobliwie wciąga?
Severusowi śniło się, że jest trawą. To było dziwne uczucie, rosnąć jednocześnie w tylu różnych miejscach. Trawa myślała, że pasikoniki, mrówki i inne podgryzające ją paskudztwa są okropnie irytujące. Trawa lubiła słońce, ale słońce nagle ją opuściło. Przykrył ją cień i coś przydeptało trawę, okropny wielki bucior przydusił ją do ziemi, pogiął jej kłosy i zabrał tlen.
Bucior odszedł, ale nadal nie było słońca. Był za to mrożący liście chłód.
Wróciło dopiero po bardzo długiej chwili, która dla trawy mogła być wiecznością.
Trawa nie zastanawiała się nad cieniem, ani nad chłodem. Po prostu cieszyła się, że słońce wróciło. I nawet pasikoniki nie irytowały jej już tak bardzo.
Była w końcu tylko trawą.
S&S
To jest drops – powiedział tonem mędrca, po czym zademonstrował Snape’owi dużego, żółtego cukierka, wyławiając go z ogromnej paczki – Cytryna nadaje mu smak. Czyni niepowtarzalnym. Jedynym w swym rodzaju dropsem. Dropsem nad dropsy. Reasumując, dropsowatość tego dropsa tkwi w cytrynie.
Pokerzysta
...jeżeli w cokolwiek w ogóle wierzę, to właśnie w to, że nie ma nikogo tak złego, żeby nie miał w sobie ani odrobiny dobra.
Niewybaczalne, czyli babska historia
Pański zwyczaj obsesyjnego dawania drugiej szansy wielu ludziom wydaje się zbyt idealistyczny, żeby był prawdziwy.
Niewybaczalne, czyli babska historia
- Dziewczynki mają nauczyciela? - zainteresowała się Arabella.
- Guwernantkę. Nie uwierzyłabyś, co za niesamowita osoba. Od paruset lat pracuje w najlepszych angielskich rodzinach.
- Od paruset?...
- Jest mumią damy dworu jakiejś egipskiej księżniczki - nie bez satysfakcji wyjaśniła Irma. - Nigdy nie mogłam spamiętać, kiedy właściwie ci okropni archeologowie zaczęli zwozić mumie do British Museum. Większość z nich, o mumiach mówię, była bardzo niezadowolona ze zmiany klimatu. Nie masz pojęcia, jak się ciężko wyciera nos z maską pogrzebową przytwierdzoną do twarzy.
Niewybaczalne, czyli babska historia
-Do pewnych zdarzeń dochodzi wtedy, kiedy wydaje się, że sięgamy dna. Że nic się już nie zdarzy. Wtedy staje się coś, co sprawia, iż umieramy by narodzić się ponownie.
Zrozumiała, że to, co kiedyś nazywała miłością to mrzonka.
Ona nie ma nic wspólnego z jej dotychczasowymi wyobrażeniami. Z zakochaniem pełnym dręczących emocji, obietnic, oświadczyn zakończonych ślubem. Pragniemy nie tego, co widzimy, lecz tego, co sobie wyobrażamy. Potem wyobrażenia rozbijają się o mur rzeczywistości i pękają jak bańka mydlana. Miłość to tylko instynkt, który pcha ku sobie ludzi. Górnolotne określenie chemii, pożądania, obsesji, zależy jak to nazwiemy.
Rozmowy Barowe
- Jesteś bardzo naiwna. A co jeżeli w tym stadzie nikt by twojej skóry nie uratował? To znaczyłoby, że pomyliłaś strony?
- Nie, to by znaczyło, że pomyliłam światy...
Alchemia Prawdy
Wlepiłabym jeszcze jeden, ale jest za długi...
Ostatnio zmieniony przez Deletrix dnia Pią 19:09, 04 Kwi 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grace
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:22, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
- Ta maleńkie istoty – zaczął Hagrid głośno, trzymając w górze kłębek czarnego futerka – są krótkowieczne, wychodzą ze swych nor tylko coś zjeść i porozumiewają się za pomocą pisków i kwików. Kto wie jak się nazywają?
- Pierwszoroczni Puchoni – odpowiedział Draco.
Wąż w lwiej skórze
- Nie rusza się – stwierdził zrzędliwie.
- Daj, podrażnię go – zaproponował Draco.
- A jak mnie użre?
- To tym bardziej.
- Głupek.
- Palant.
Wąż w lwiej skórze
Draco trzepnął Harry’ego w głowę.
- Ał! Czemu mnie walnąłeś?
- Ogólnie, dla zasady.
Harry popatrzył na niego spode łba.
Wąż w lwiej skórze
Od: Ostatnich prawdziwych Huncwotów
Do: Chłopca, Który Został Pocałowany
Kopia do: Wyliniałego kundla, który unika całowania
Temat: Re: Eeee… na pomoc?
Drogi Harry!
Ja i Łapa mamy się dobrze. Jesteśmy obecnie w ukryciu ze względu na interesy Zakonu. Nie martw się, żaden z nas nie planuje wpaść w tarapaty.
Nie widzę problemu w takim zachowaniu. Podejrzewam, że lubisz tą dziewczynę. Kim ona jest?
Jeśli jednak nie, to wytłumacz jej delikatnie, że chcesz być tylko przyjaciółmi. W innym wypadku, na twoim miejscu, pocałowałbym ją też i zobaczył, co się stanie.
Syriusz dodaje: Harry, ty mały diable – twój ojciec chrzestny jest z ciebie dumny. Następnym razem POCAŁUJ JĄ (w) TY(ł) TEŻ!
Wilkołak i zawszony kundel
To oznacza wojnę!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|