|
Deptak Forum literackie |
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
żużka
Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:50, 22 Sty 2009 Temat postu: Labirynt [M] hg/ss |
|
|
Tekst nie dla wszystkich doskonały, ale pełen znaczenia dla mnie. Mam nadzieję, że jednak ktoś odnajdzie w tym coś dla siebie. Życzę miłej lektury.
* * *
Była sama. Była wspaniałą kobietą. Była kobietą interesów. Ciągle niedościgniona. Wiedziała czego chciała.
Kim jest teraz?
*
- Uważaj jak chodzisz, kobieto!
- Prze...Przepraszam – odpowiedziała przechodniowi „kobieta”, jednak ten i tak już na nią nie patrzył, tylko szedł dalej. Gdzieś się śpieszył.
Kobieta, w dalszym ciągu nie zwracając na nic uwagi, znowu na kogoś wpadła. Ofiara jej nieuwagi nie była zdenerwowana, nie była nawet zła, była wściekła, po prostu wściekła. Mężczyzna spojrzał na nią z furią. Wyglądała strasznie. Włosy w nieładzie, cienie pod oczami, blada cera. „Wariatka”- przemknęło mu przez myśl. Chciał ją minąć i odejść, gdy nagle ją rozpoznał. Nie, z pewnością nie była wariatką.
- Granger? - spojrzał na nią z niedowierzaniem.
Kobieta po chwili również sobie przypomniała. Nie chciała go widzieć. Nie chciała rozpoznawać. On budził wspomnienia, wspomnienia budziły ból. Ból łączył się z lękiem. Ona nie chciała czuć lęku. Chciała zapomnieć. Przybrała wyćwiczoną do perfekcji maskę i już miała zacząć przepraszać, kiedy nią potrząsnął.
- Granger spójrz na mnie - wysyczał. Osoba o domniemanym nazwisku Granger spojrzała na niego pustymi oczami.
- Przepraszam, ale pan mnie chyba z kimś pomylił... - powiedziała i odwróciła wzrok w drugą stronę.
Pomylił... Tak, on się pomylił. On się nie myli. ON się nigdy nie myli. On się pomylił?
- Przykro mi, ale ja się nie mylę.
Po chwili już ich nie było.
*
- Doskonale wiesz, kim jestem.
- Prze..
- Przestań do cholery! - Nie wytrzymał i krzyknął. Nie mógł już dłużej patrzeć na to, co ze sobą zrobiła, jak wygląda, co mówi. Po prostu nie mógł. Nie mógł słuchać jak się jąka... Kobieta skuliła się w fotelu.
- Niech mnie pan zostawi samą, profesorze - wyszeptała.
I zostawił.
*
Kiedy wrócił od Dumbledore'a, zastał ją wpatrującą się w magiczne okno w sypialni. Widać było przez nie jezioro i masę dzieciaków. Nienawidził go.
- Głupie bachory - warknął Severus. - Najpierw je uczysz, pokładasz w nich nadzieję i nawet jesteś dumny z ich osiągnięć i ambicji. A potem nagle spotykasz je po latach i jedne co możesz podziwiać, to fakt jak bardzo skopały własne życie - zakończył zjadliwie.
Hermiona ani drgnęła. Zajęta obserwacją, nawet nie spojrzała na dawnego profesora. Uśmiechnęła się nieznacznie, patrząc na grupkę roześmianych nastolatków. Mistrz Eliksirów jedynie prychnął na ten jawny sentymentalizm i wstał. Musiał jeszcze coś załatwić, a mówienie do niej, gdy była w takim stanie było marnotrawstwem jego czasu. Przy drzwiach zatrzymał go jednak cichy głos.
- Naprawdę był pan ze mnie dumny, profesorze?
Niewątpliwie. Marnotrawstwo czasu.
*
Jego błogą samotność przerwały ciche kroki i głos, który pomimo upływ lat nic się nie zmienił. Może jedynie stracił tę nutkę pewności, którą słychać było w każdym jej słowie.
- Profesorze?
- Z tego co pamiętam, twoim profesorem przestałem być jakieś pięć lat temu.
- Co za różnica. - Nieznaczny ruch ramion wskazywał jej stosunek do mijającego życia.
- Jest różnica, Granger. Ja szanuję swój czas, w przeciwieństwie do ciebie. Życie naprawdę cię niczego nie nauczyło?
- Życie mnie dopiero dużo nauczy - odpowiedziała trochę nieobecnie.
- Powiesz wreszcie, po co w ogóle tu przyszłaś?
- Co zamierzacie ze mną zrobić?
- Nic.
- Jak to: „nic”?
- Nie zrobimy nic tak długo, aż wreszcie sama dowiesz się, co zamierzasz zrobić ze sobą.
*
- Wiem.
- Wiesz? - Severus uniósł brew w wymownym geście zdziwienia i pobłażania zarazem.
- Tak, wiem.
- A mógłbym wiedzieć, co takiego wiesz?
- Wiem, co zamierzam zrobić.
- Tak?
- Zamierzam się nie poddać.
- I uważasz, że to wystarczy? O naiwności!
Nieznaczny ruch ramion Hermiony sprawił, że Mistrz Eliksirów wrócił do sprawdzania prac uczniów. Nie spodziewał się, że to jeszcze nie koniec.
- Nie uważam, że to wystarczy... Uważam, że to coś, od czego muszę zacząć. To taki mój krok do przodu. Tobie nie każę iść do przodu, Severusie. Możesz stać przegrany całe życie. Bardziej przegrany niż ja. Wiesz dlaczego? Bo ty nie masz już nadziei, że coś zmienisz w swoim życiu. A ja wciąż w to wierzę.
*
- Żałowałeś kiedyś czegoś, Severusie?
- Tak, że zabrałem cię z tej cholernej ulicy.
- Ale czy żałowałeś czegoś naprawdę? Czy masz czasem uczucie, że chciałbyś cofnąć czas?
- A myślisz, że to by coś zmieniło? Gdybyś mogła cofnąć czas, nie zaprzyjaźniłabyś się z Potterem, który zachłyśnięty swoją mocą i wielkością, zostawił cię jak lalkę? A może nie zlitowałabyś się nad tą ofiarą losu, którą jest Weasley, tylko po to, aby żyć z nim w małżeństwie, które okazało się gehenną? Nie wierzę, że cofając czas, zmieniłabyś cokolwiek.
- Masz rację. Najpewniej nic bym nie zmieniła, będąc ciągle tą samą głupią, naiwną dziewczyną. Ale ty, czy ty też nic byś nie zmienił?
*
- Chyba nie masz zamiaru znowu uciekać w te księgi?
- Dlaczego nie?
- Bo książki, choć mogą cię wiele nauczyć, to nie przeżyją za ciebie życia i nie naprawią go. Naucz się sama decydować o swoim losie i korzystać z własnego rozumu, zamiast rozumu pisarzy z bujną wyobraźnią, którzy myślą, że są filozofami świata.
- Ale nieraz mają rację, o czym świetnie wiesz. Nie mów mi, że nigdy nie szukałeś odpowiedzi, odwołując się do książek.
- Ależ oczywiście. Dużo zmieniły w moim życiu. Doprawdy, czarna magia rozwiązała za mnie wiele problemów...
*
- Kochałeś kiedyś kogoś, Severusie?
- Miłość to czysta chemia, pani Wesley - odpowiedział jej ze zwykłą sobie kpiną.
- To dlaczego ta chemia przemija? Rozumiem przemijanie uczuć, ot takie sobie, ale chemia? Te same składniki wciąż powodują tą samą reakcję. Dlaczego więc miłość przemija?
- To dlatego, że w tej chemii ktoś jest mistrzem, a ktoś jest uczniem. Ty niewątpliwie jesteś uczniem, który wpatrując się z zachwytem w swojego mistrza, zapomina, że ma on panowanie nie tylko nad tym, co ci mówi, ale też nad tym, ile składników doda.
- Kim jesteś, Severusie Snape, i co podziało się z twoim uczniem?
*
- Wychodzisz gdzieś?
- Są święta, nie ma uczniów, a ja nie pamiętam już, jakie to cudowne uczucie przejść się po błoniach - powiedziała obojętnie, po czym zatrzymując się w drzwiach jednym tchem wyrzuciła. - Od czego zależy, jaką drogę wybierzemy? Mówię o sensie życia. Severusie, czy mogę mieć nadzieję? Czy mogę decydować o swoim losie i siebie jedynie obwiniać o jego porażkę? - Ciągle stojąc w drzwiach spojrzała na profesora. - Czy naprawdę warto walczyć?
Odpowiedź profesora była krótka. Nie zawierała w sobie cynizmu, czy sarkazmu, ale nie była też miła. Była oczywista.
- Zawsze warto walczyć.
*
Gdy Severus obudził się następnego ranka, poczuł się nienaturalnie. Jakby coś w jego życiu zniknęło bezpowrotnie. To uczucie nawiedzało go rzadko. Lata praktyki nauczyły go, aby nie przywiązywać się do ludzi i rzeczy, bo wszystko jest ulotne. Ludzie ginęli od dwóch słów a rzeczy, rzeczy nie miały wartości...
Jego wzrok przykuła mała choinka stojąca na stoliku. Pod nią widoczny był pamiętnik. Jej pamiętnik.
Na ostatniej stronie naprędce zapisane zostało zdanie: „Walczę.”
Ostatnio zmieniony przez żużka dnia Czw 18:51, 22 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ciri
Administrator
Dołączył: 02 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków, a jak :]
|
Wysłany: Pią 13:19, 23 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Hm, no tak, czy ja coś mówiłam o tym, że nie skomentuję tego tekstu? A, możliwe. Stwierdziłam jednak, że nie chcę mieć Delicji na sumieniu, żużka xP
Żeby napisać ten drobny komentarz, ponownie sięgnęłam do tekstu. I jeszcze raz. I następny.
Cóż, nie jest idealny. Ma błędy, choć one są akurat najmniej istotną sprawą, czasem coś mieszasz i nie bardzo można się odnaleźć, ale miniaturka jest piękna. Napisałaś, że masz nadzieję, iż ktoś znajdzie w niej coś dla siebie - ja chyba znalazłam, dlatego ten tekst również dla mnie nabrał innej wartości. Przesłanie oplecione historią - padło na Hermionę i Snape'a, co jeszcze bardziej powoduje, jak bardzo prawdziwe może być to, co pokazałaś.
Drobne potknięcia:
Cytat: | Wiedziała czego chciała. | przecinek przed "czego"
Cytat: | „Wariatka”- przemknęło mu przez myśl. |
brak spacji po "wariatka"
Cytat: | Chciał ją minąć i odejść, gdy nagle ją rozpoznał. |
powtórzenie
Cytat: | - Granger? - spojrzał na nią z niedowierzaniem. |
"Spojrzał" wielką literą
Cytat: | - Granger spójrz na mnie - wysyczał. |
przecinek po "Granger"
wielokropek składa się z trzech kropek (:
Cytat: | - Przestań do cholery! - Nie wytrzymał i krzyknął. |
przecinek przed "do cholery"
Cytat: | Ciągle stojąc w drzwiach spojrzała na profesora. |
przecinek po "drzwiach" (imiesłowowy równoważnik zdania)
Cytat: | Nie zawierała w sobie cynizmu, czy sarkazmu, ale nie była też miła. |
nie ma potrzeby rozdzielać zdania przecinkiem przed "czy sarkazmu"
Cytat: | Ludzie ginęli od dwóch słów a rzeczy, rzeczy nie miały wartości... |
wydaje mi się, że przed "a" powinien być przecinek
Jak widzisz, nie są to straszne błędy - po prosty efekt nieuwagi. Jest ich więcej, jak przyjdzie Del albo Sariel, to zapewne wypiszą ^^
Mój psudo-komentarz nie oddaje w pełni tego, co czuję, ale czasem lepiej napisać mniej.
Dziękuję za śliczną miniaturkę,
Ciri
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group deox v1.2 //
Theme created by Sopel &
Download
|