Deptak

oversensitive · Wysłany: Nie 21:01, 09 Mar 2008 Temat postu: Dowcipy

W tym temacie będziemy mogli podzielić się znanymi przez nas róznego rodzaju kawałami, opisami gg, ... związanymi z HP.

Pod Trzema Miotłami pustki. Jest tam tylko dwóch pijanych klientów. Jeden z nich potknął się o nogę drugiego.
- Och, przepraszam bardzo! Nie chciałem. Może w ramach rekompensaty postawię Ci piwo?
- Ok.
Wypili, a pierwszy pyta:
- Skąd pochodzisz?
- Ja? Z Anglii.
- Serio? Ja też z Anglii! Wypijmy za Anglię!
Wypili.
- A do jakiej chodziłeś szkoły?
- W 1998 r. ukończyłem Hogwart.
- Naprawdę? Ja też! Ja też wtedy ukończyłem Hogwart!
- Co za zbieg okoliczności!
W tym czasie do lokalu wszedł trzeci klient i mówi do Rosmerty:
- Piwo kremowe poproszę. A czemu tu tak głośno?
Madame Rosmerta:
- A to tylko bliźniacy Weasley znowu za dużo wypili.

Noc poślubna. Neville staje przy oknie i smutno wygląda na zewnątrz.
- Co się stało, kotku? - pyta Luna.
- Wiesz... mówią, że noc poślubna jest taka piękna. A tu tak leje i leje...

Draco do żony:
- Przynieś mi herbatę.
- A magiczne słówko?
- Imperio!

Harry Potter przychodzi do nieba. Św. Piotr daje mu skrzydełka i mówi:
- Leć, będziesz aniołkiem.
Przychodzi Ron Weasley. Św. Piotr przyczepia mu skrzydełka i mówi:
- Leć, będziesz aniołkiem.
Przychodzi Severus Snape. Św. Piotr bacznie się mu przygląda, a w końcu przyczepia mu czarne skrzydełka i mówi:
- Leć, będziesz nietoperzem.

Przychodzi Lucjusz Malfoy do Arura Weasleya
- Słuchaj Weasley,stary już jestem, potomek by się przydał. A ty masz tyle dzieci, to pomyślałem, że może byś mi coś poradził?
- No a marchęwkę jesz?
- No nie jem.
- No Maaaaalfoy.
Przez pół roku Lucjusz wcina marchewkę, ale nic się nie zmiania. Odwiedza więc ponownie Artura.
- Weasley, ciągle nic.
- No, a marchewkę jesz?
- Jem.
- A tartą?
- Nie.
- No Maaaaaalfoy.
Kolejne pół roku Lucjusz zajada się marchewką tartą, ale ciągle nic się nie zmienia. Znów odwiedza Artura.
- Nadal bez zmian, Arturze.
- No a marchewkę jesz?
- Jem.
- A tartą?
- Tak.
- A z groszkiem?
- Nie.
- No Maaaaaalfoy.
Następne półrocze Lucjusz pałaszuję tartą marchewkę z groszkiem, tak jak mu Artur zalecił. Bez efektu niestety. Idzie znów do Artura.
- Słuchaj Weasley, ty mnie chyba nabierasz. Półtora roku robię jak mi każesz, a dziedzica jak nie było tak nie ma!
- No a marchewkę jesz?
- Jem.
- A tartą?
- Tak.
- A z groszkiem?
- Tak.
- A bzykasz?
- Nie.
- No Maaaaaalfoy.

Przychodzi rano Snape na lekcję wyjątkowo wściekły i pyta groźnie uczniów:
- Kto wczoraj pił?
Zapadła głucha cisza.
- Kto wczoraj pił?
Nadal nikt się nie odzywa.
- Kto wczoraj pił, pytam po raz ostatni?
Harry Potter myśli "Ja wprawdzie nie piłem, ale się przyznam. I tak mam u Snape'a przerąbane, a nikt inny nie ucierpi".
Wstaje i mówi:
- Ja piłem!
Wszyscy patrzą przerażeni, co będzie dalej.
- To zbieraj się, Potter! - mówi Snape. - Idziemy na klina do Hogsmeade, a inni robią przez ten czas eliksiry.

Ron został wysłany w sprawach Zakonu Feniksa do Mundungusa. Przychodzi, , a obok rudery, w której mieszkał Mundungus jest wspaniały kort tenisowy, na którym grają najlepsi zawodnicy
Zdziwiony Ron pyta Mundungusa:
- Skąd masz ten kort tenisowy?
- Dostałem go od złotej rybki - odpowiada Mundungus.
- A mogę ja tez poprosić ją o coś - pyta Ron.
- Oczywiście, ale uważaj, bo ona czasem się myli- ostrzega Mundungus.
-A tam, nie boję się - odpowiada Ron.
Mundungus prowadzi go do pokoju, gdzie stoi akwarium ze złotą rybką. Ron wyjmuje rybkę i mówi:
- Chcę mieć kupę złota!
Coś błysnęło i za chwilę Ron już siedział na kupie błota.
- O cholera, rzeczywiście jest jakaś felerna!
- Osrzegałem cię - mowi Mundungus. - Ty naprawdę myślisz, że ja marzyłem o wielkim tenisie?

Opis gg: Moj kochany Voldemorcie, czemu już od dwóch dni jesteś niedostępny?